poniedziałek, 26 czerwca 2017

Melton Academy

Rozpisanie MA było banalnie proste, głównie dlatego, że chyba każdy z nas zna ten motyw. Szybki, nagły zryw ambicji, który w krótkim czasie zostaje stłamszony przez rzeczywistość. Opracowywanie recenzji trwało bardzo długo, za co pragnę przeprosić, ale musiałam przy tym ochłonąć. I zaraz wyjaśnię dlaczego, a w międzyczasie recenzja MA:




Może być.

A może i nie być....



Jeżeli myślałeś, że to była cała recenzja, to nie byłeś tak daleko od prawdy. To była najlżejsza, najmniej merytoryczna, ale równocześnie najdelikatniejsza forma pacnięcia w tył głowy. Na wstępie: nie oceniamy ludzi. Nigdy, bo prawa do tego nikt nam nie dał. Na podstawie udostępnionego publicznie materiału (chatt, sam blog, zgłoszenie do Interyki) wysnuwamy wnioski, opinie, zahaczając o ZACHOWANIE ludzi, a nie ich samych. Różnica jest zasadnicza, proszę nas w takim wypadku nie posądzać o hejt. Gdyby to miało na celu ośmieszenie bloga lub jego twórców, wystarczyłoby zostawić poniższy SS niezamazany, zrobić kompilacje paru postów na blogu, bo serio, z tego mógłby blogosferowy mem wyjść i puścić w świat. My jednak przyglądamy się całemu blogowi, poprawiamy błędy, szepty głosimy, co można było spróbować zrobić, żeby jednak zaradzić niektórym sytuacjom. 


~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~



Forma recenzji będzie tym razem inna, ze względu na bardziej osobisty charakter sytuacji. Jeżeli taka sytuacja Ci nie odpowiada, masz szansę jeszcze zamknąć kartę. Będzie to właściwie kompilacja wniosków o adminowaniu, nawet jeżeli wcześniej przeredagowałyśmy wszystko, to pewnie nieco więcej biadolenia niż trzeba i tak się ostało. Mamy jednak nadzieję, że zostaniesz z nami i przeczytasz do końca. W związku z tym związkiem (osobisty charakter recenzji, dopisek Meian), jeżeli polecimy za daleko, w komentarzach ładnie prosimy o wymienienie fragmentów poniżej poziomu i zmycie nam głowy. 

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~



Mogłabym lecieć jak z EF, uwypuklić błędy, trochę ponarzekać, trochę pochwalić, ale mi osobiście opadły łapy z powodu braku szacunku do mnie, do Ravr i do naszego czasu. Ludzie, ludki, ludziki, oceny na Interyce miały z założenia pomagać blogom, pozwalać ich autorom znaleźć błędy, poprawić je, a przy tym dostać nieco miziania po głowie za dobrze wykonaną robotę, bo za samą próbę powinno się to należeć. I przyznam się, że MA jest pierwszym blogiem i prawdopodobnie jedynym, którego recenzja kiedykolwiek zawita na stronie, który chyba tego miziania nie otrzyma. Za przeproszeniem, ale pitolę taką robotę, gdzie po informacji o przyjęciu do kolejki, pytaniu o banner, wchodzę na bloga i widzę, że zawieszony. Myślę, może stoi mi coś na PW. Nie stało, więc dorzucam pytanie. 




No, bez jaj, w czasie kończenia MA mogłam mieć już dawno DD skończone. Nie rozumiem powodów, dla których administracja zachowała się w taki sposób, ponadto - ja rozumiem, że jest ból, bo ludzie nie piszą. Bo blog się nie rozwija, ale, do świeczki i świeczek, za trzy, cztery akapity będzie można zobaczyć, dlaczego nie jest to wina członków. 


~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~


Z MA mam taki problem, że tu naprawdę nie ma czego oceniać, bo blog na dobrą sprawę nie funkcjonował nawet miesiąca. Co więcej, ilość stron oraz zawarta w nich treść jest na tyle mizerna, że niewiele dało się z tego wyciągnąć - czy do wychwycenia błędów, czy do recenzji. O ile na EF przechadzka i przeczytanie wszystkiego rozciągnęło się do godziny na wstępnym zerknięciu, o tyle MA w piętnaście minut skończyłam bloga. Całego bloga. Z opowiadaniami. Wszystkimi podstronami i wtedy skojarzyłam, skąd ja MA kojarzyłam. Odpowiedz: Royalog. 





Tu jest dowód, że można wyrządzić członkowi krzywdę przez wstawienie niesprawdzonego formularza lub opowiadania. Można. Wielką, bo serio, patrząc na opowiadanie i postać jednego z członków bloga, ma się wrażenie, że chyba ktoś przez przypadek kliknął w "Opublikuj" bez czytania nawet. Członkowie mogą się nie znać, mogą dopiero zaczynać, mogą mieć problemy z interpunkcją i ortografią, ale w momencie, gdy zawierzają się administracji, staje się ona za nich odpowiedzialna. Złapałam się za głowę, bo nie ma większej przykrości dla członka bloga, niż to, co się tam wydarzyło. Brak szacunku do niego, do jego pracy. I tutaj odniosę się do odpowiedzi na mój komentarz na blogu: 

"Cóż, poprzez brak czasu i warunków nie mogę poprawić błędów, ale w najbliższym czasie to zrobię. Kiedy wstawiałam KP, nie miałam za bardzo czasu wszystkiego sprawdzać." (Zoe, chat) 

Zoe, masz naprawdę talent, jeżeli chodzi o pisanie. Robisz porządną robotę, to widać i czuć, a po rubryczce z boku bloga rozgarnęłam, że jesteś nieobecna. Kopnij Olafa w tyłek, nie siedzisz sama w administracji, odpowiedzialność zbiorowa w końcu jest, a przy tym: nigdy, nigdy nie wstawiaj niczego bez czytania i korekty. 

Opowiadania albo są niesprawdzane, albo są sprawdzane tylko przez jedną stronę administracji. Dlaczego? Opowiadania Zoe są na wysokim poziomie, w większości nie mają błędów, ewentualnie drobne potknięcia, również zapis dialogów jest w miarę poprawny, z tym, że ponownie do gry wkraczają dywizy zamiast półpauz. I tutaj mam pewien myk machnięty, po przejrzeniu większości treści udostępnionych na blogu, mogę śmiało założyć, że ten rozstrzał w administracji bardzo negatywnie wpływa na ogarnianie, gdy opowiadania Olafa pojawiają się o wiele krótsze, pełne błędów i ze złym zapisem dialogów. Muszę niestety warknąć: nie ma znaczenia ile kto ma lat, bo wiek właścicielki Olafa przewinął się na shoutach. Nie ma znaczenia, naprawdę, ale do administracji powinny wchodzić osoby zorientowane, które już nieco się bawią w te klocki, a przede wszystkim - stanowią wzór. 




Więcej, mimo tego, że jak Zoe zaznaczyła miała już sprawę w kwestii praw autorskich, wiele zdjęć nie posiada linków źródłowych. Pokoje, postacie, informacja w formularzu o obowiązku podania źródła uwzględniona jest tylko przy zdjęciu konia, a przy postaciach ujęto jedynie właściciela twarzy, bez autora zdjęcia, nawet wykorzystane w formach dodatki typu tatuaże, przenoszą do samego obrazka, a nie źródła. I tutaj, jakby się ktoś chciał przyczepić, to znowu byłby zwyczajny raban, bo to ponownie zwykła kradzież zdjęć. 


~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~


Rangi są sensownym pomysłem. Bardzo mi się spodobały, aczkolwiek nie jestem pewna, czy limity czasu są zbieżne z ilością opowiadań. Minimalna liczba słów na MA wynosi 150, w rezultacie wszystko skrobie się przyjemnie, ale przede wszystkim szybko, co za tym idzie - siedemdziesiąt opowiadań można spokojnie naskrobać w dwa miesiące, mam wrażenie, że ludzi irytowałoby dłuższe czekanie, jeżeli spełniliby resztę wymogów do następnej rangi. 


~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~


Oddać honory trzeba, Ravr się podoba szablon. Estetyczny, ładny prosty. Mi również, przyjemne dla oka kolory, sensowny sposób przedstawienia wszystkiego, na blogu pogubić się nie idzie, mogę się przyczepić do regulaminu, który jest bardzo krótki, liczy ledwie pięć punktów i na dobrą sprawę nie wyjaśnia niczego odnośnie zasad funkcjonowania bloga. 



Błędy:

Melton Academy założona została [została założona] przez Arthura Mandesona,

który miłował konie od dzieciństwa. [od dzieciństwa miłował konie

Ośrodek znajduje się około osiemset metrów od niewielkiego[przecinek] greckiego miasteczka[przecinek, bo wychodzi, że to miasteczko jest nieopodal plaży] nieopodal plaży. 

Akademia jest dosyć duża, trzypiętrowa (plus cztery pokoje z łazienkami na poddaszu). 
[Tutaj nie plus, ponieważ jeżeli poddasze jest użytkowe, jest równocześnie traktowane jako normalne piętro. Co oznacza, że akademia ma cztery piętra.] 

Postać może uczęszczać na lekcje oraz dosiadać konie ze stadniny. Nie ma jednak jeszcze tak dużej wiedzy, [brak przecinka] jak ci z wyższymi rangami.

<Nie wymieniałyśmy błędów z formularzy oraz opowiadań. Za dużo + odmowa uprawnień zniechęciła do próby skończenia tego :)> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz