poniedziałek, 18 września 2017

Łowca czy Zwierzyna


Znalezione obrazy dla zapytania mops gif


TA OCENA NIE MIAŁA POJAWIĆ SIĘ WCZEŚNIEJ? 

Plus: Interyka będzie miała remont. Przed albo po ocenie MHA. Taki dłuższy remont. Pojawi się kilka nowych rzeczy, część starych zostanie wyrzucona. Więcej informacji będzie w jutrzejszym poście. Na razie eksperymentujemy z nieco innym stylem oceny, dajcie znać co poprawić, co ulepszyć, na co zwracać większą uwagę, bo sama po czasie widzę, że np. ocena Diki powinna być o niebo bardziej pochwalna w kwestii fabuły, której poświęciłam za mało uwagi.

BTW, od dzisiaj jestem wyznawcą Mopsizmu, deal with it, jak z hawajską pizzą. 


Jest taka jedna rzecz w blogowaniu, która zawsze mnie zastanawia - jedni czują klimat i potrafią czarować taką prostotą, a inni potrzebuję całych tomów, żeby dotrzeć do ewentualnego członka i zainteresować go czymś. Jeżeli maiłabym umiejscowić gdziekolwiek ŁczZ, zdecydowanie byłaby to trudna decyzja, bo to blog nieco specyficzny, nieco wyjątkowy, ale przede wszystkim - żywy. 




I zanim ktokolwiek szepnie jak, co, gdzie, dlaczego - żywotność bloga nie oznacza jedynie, że częstotliwość dodawania postów nie orbituje wokół zera, bo to tak nie działało, nie działa i nie będzie działać. Jeżeli wejdziesz na stronę, ktoś cię przywita, istnieje spora szansa, że zostaniesz dostrzeżony, zanim sam się odezwiesz. Po prostu ŁczZ nalezy do tego rodzaju blogów, które chcesz wymiziać, pokochać, uśmiechnąć się na widok nowego postu, ale zacznijmy od początku, czyli od wrażeń estetycznych. 

Prosto, minimalistycznie, schludnie i przyjemnie, czyli to, co Ravr miłuje. Wchodzimy na bloga (i o dziwo, bo to niestety nie jest zbyt częsty przypadek! A szkoda...) i nie jesteśmy witani szeroką gamą neonowych kolorków, które przyprawiają o ból głowy, czy ozdobnych fontów różnych wielkości typu "zgaduj zgadula, co tu zostało napisane", czyli moje ukochane - co autor miał na myśli. Widzimy za to poukładane, posegregowane i proste do znalezienia zakładki w prawej kolumnie, przepiękny nagłówek (ale o tym za krótką chwilę) i szarości, co dla naszych umęczonych oczu znoszących bardzo dużo działa na zdecydowany plus. Mamy daty, mamy widoczny chat, mamy ładne pogrubienia i przekreślenia w tym cudownym, kochanym przeze mnie szarym błękicie. A teraz nagłówek, bo tu ślę całusy, czekoladę i brawa - niezawalony przez niepotrzebne gradienty, efekty czy tekst, a zrobiony z wyczuciem, na temat i krótkim cytatem. To lubię!

Ale słodzić za dużo nie można, bo to niezdrowe dla naszych organizmów. Uczepię się czytelności niektórych rzeczy, czyli dat, zakładek i wszelkich tytułów w prawej kolumnie, w tym etykiet. Ja wiem, że ja ślepa jestem, że moje okulary często brudne są (oglądałam na początku stronę bez nich, dopiero potem je założyłam i były czyste!), ale niestety doczytanie się niektórych rzeczy bez przykładania nosa do ekranu graniczy z cudem. Biały kolor czcionki nie wychodzi, po prostu, gdy jest na jasno-szarym tle. Może potraktować to jakimś granatem czy właśnie tym błękitem wchodzącym w szarość (ale troszkę ciemniejszym!)? I ja wiem, że zmieniają się po najechaniu, ale przyjemnie jest wiedzieć, na co ten nasz kursor kierujemy. Szybkie przejście do dat - niby wiadomo, jak je odczytać, ale szybko się tego nie zrobi, bo trzeba to rozszyfrować z małej zbitki. Zwiększyć rozstaw? A może po prostu formatowanie?

Podsumowując - na plus, zdobyta zostałam nagłówkiem, cudownym szarym błękitem i minimalizmem. Łapcie ode mnie ciasteczko z czekoladą i dobrą herbatkę.

Uwaga od Meian - cierpicie na syndrom rozjechanego archiwum. Wspomniany panel nie chwyta zbyt dużej liczby postów, w rezultacie zostaje tylko przeklikiwanie się między "Starszym postem" i jeszcze bardziej "Starszym postem". Wiem, wiem, blogger tak ma, ale nadal mnie to boli. 

Dalej, fabuła jest bardzo prosta, bardzo ogólna, a przy tym pozwala doskonale wczuć się w klimat całego bloga. Nie ma praktycznie żadnych ograniczeń, postacie swobodnie mogą wymieniać się wątkami czy światem przedstawionym. San Lizele jest zarysowane jako pozornie normalne miasteczko w Anglii, w praktyce - nigdy nic nie jest tak proste, jak się wydaje. Tajemnicze zniknięcia, tajemnicze zabójstwa stanowią przecież wymarzony pretekst do stworzenia tajemniczej postaci. I tu chyba kryje się jeden z największych plusów bloga, ludzie nie boją się integrować i bawić formą. Nie ma próby nawracania świata na jedyną słuszną drogę życia, nieraz pani łowca zechce zaprzyjaźnić się z nadnaturalnym, zrozumieć postępowanie drugiej strony, a innego dnia pewien, ekhem, jeździec bez głowy zgrywa drugiego Sherlocka Holmesa. Przecież tutaj zostaje takie postacie tylko wycałować! 

Warto tutaj wspomnieć o pewnej stricte mechanicznej rzeczy, którą jedni kochają, inni nienawidzą - dogadywanie się na wspólne wątki. I nie, tutaj nie będzie biadolenia, że coś jest złe, coś jest dobre, bo wszystko zależy od tego, co komu pasuje. ŁczZ stara się za to znaleźć sensowne rozwiązanie, które zadowoli fanów planowania wszystkiego zawczasu i fanów zdawania się na "Co ma być, to będzie". Jest specjalny post, w którym można zarzucić ogłoszeniem, dopytać się o coś i znaleźć partnera do wspólnego pisania. A nawet w kontekście romantycznym, bo i to się zdarza. Chciałabym jednak tylko jedno jeszcze pochwalić - nie ma hipokryzji. Ludzie chcą, ludzie piszą. Ludzie nie mają czasu, ludzie nie piszą, ale za to wszyscy się starają, nikt na nikogo nie rzuca się z oburzeniem, że, jak to tak, zawczasu już określać z kim postać potencjalnie wyląduje w relacji nacechowanej erotyzmem.  

Dalej, mamy bardzo ciekawie rozwiązany system sklepu oraz banku. Przede wszystkim zacznijmy od huntów, ale czym w ogóle są hunty i dlaczego są takie dobre? Hunty to wirtualne punkty, które jako właściciel postaci możesz nabić na swoje konto, wykonując kilka prostych czynności. Dzięki temu, że są one rozdzielane na właściciela, nie musisz zbierać ich dla każdej postaci osobno. Nie są wprawdzie niezbędne do prowadzenia postaci, ale umożliwiają zarówno wprowadzanie zmian w formularzach, jak i pozwalają na zdobycie nowych, ekstra ras. I szczerze, gra jest warta świeczki. Wystarczy napisać kilka opowiadań, pomóc ze stworzeniem czegoś na blogu, zdobyć nowego członka, zatrząsnąć eventem i pisać regularnie. Jeżeli przekroczysz siedem opowiadań w tygodniu otrzymasz 10 huntow, co każde dwadzieścia pięć opowiadań otrzymujesz 20 huntów. 

Nic niezwykłego, prawda? 

Otóż to, ale cała magia leży w prostocie. Jak już wcześniej napisałam, hunty pozwalają również wprowadzać zmiany w formularzu postaci. Mamy do wyboru dwie zmiany: Dużą (100H, płeć, rasa, historia, charakter, stosunków) i Małą (50H, imię, wiek, wygląd, ciekawostki). Zanim ktoś się oburzy, ten prosty system rozwiązuje problem rozwijania się postaci. Bo, bądźmy szczerzy, ludzie się zmieniają. Bohaterowie tak samo, kobieta będzie inna, mając lat dwadzieścia i inna, mając lat dziesięć. W przeliczeniu na walutę otrzymywaną tylko z samego pisania opowiadań - po pięćdziesięciu  (mniej-więcej) opowiadaniach mamy możliwość zmienienia wieku i wyglądu postaci, w przypadku chęci zmiany charakteru potrzebujemy około stu dwudziestu pięciu opowiadań. W teorii wydaje się to dużo, w praktyce trzeba jeszcze dodać, że wystarczy napisać specjalne opowiadania (mopsy, dodajcie w nim mopsa, zaufajcie mi) na wybrane tematy (polecam, zerknęłam, zaliczanie potworów zawsze w cenie!), którymi bardzo łatwo można nabić większe ilości huntów, tak samo mamy comiesięczne losowanie i inne zabawy, więc punkty nabijają się właściwie, cóż, same, ale mamy już ten krok zrobiony w kierunku spełniania wymogów, żeby dana postać mogła się rozwinąć. I jest ta nadzieja, że będzie to uzasadnione rozwinięcie, w końcu nawet po tych dwudziestu opowiadaniach można ściąć włosy, farbnąć się na inny kolor czy stwierdzić, że jednak bycie miłym dla ludzi wychodzi nam kijowo, więc od tej pory przestaniemy być pomocni. Niech wyściskam! 

Blog został założony w lipcu zeszłego roku, działa oficjalnie od drugiego października, co za tym idzie - niedługo będziemy świadkami jego pierwszego roku działalności. I widać naprawdę spory progres między tym, co było, a co jest teraz. Zaczynając od tego, że po samych piszących można dostrzec, że coś naprawdę jest na rzeczy, jakość opowiadań skoczyła w górę. Pojawiło się Hunter Awords, 

Kolorowo jak w bajce, prawda? Nie, tutaj również zdarzały się słabsze momenty. Blog został zawieszony pod wezwaniem: 

"Aktywność na blogu spadła znacząco, niemal do zera. Obie adminki mają dosyć własnych spraw na głowie, nie potrzeba nam nieaktywnego bloga. Zawieszamy więc bloga, na czas nieokreślony i obiecujemy, że powrócimy z hukiem w lepszy czas." 

I teraz pragnę zauważyć jedno: Rozpoczęło się z przytupem, prawie 200 postów, potem spadek do 100 i w kolejnym miesiącu (tym z zawieszeniem) ostało się już tylko 15 opowiadań. Dlaczego tak bardzo zależy mi na uwypukleniu tych liczb? Ponieważ aktualnie średnia liczba opowiadań w miesiącu orbituje wokoło 30. Pomijam tutaj aktywne miesiące letnio-wakacyjne, które podbiły górną granicę do 70, 80 postów. I tutaj nie chcę zostać źle zrozumiana - aktywność jest rzeczą dobrą, wymaganie jej tym bardziej, ale przekładanie siły na zamiary nie jest niczym złym, a nie każdy blog potrzebuje spamu opkami co dziesięć minut, żeby utrzymać zainteresowanie. Dla jednych będzie to pięćdziesiąt opowiadań na miesiąc, dla innych sto, kolejni uznają, że im wystarczy jedno opko na dzień, więc będzie ich te trzydzieści w miesiącu i to nie jest niczym złym, wszystko jest kwestią tego, jak wy się z tym czujecie, jak się czują członkowie, jak się czuje administracja. Po prostu - nie wymagajmy cudów, pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy ludźmi, ale i dbajmy o swoje. 

Cieszę się, że aktualnie całość wciąż się trzyma, są ludzie, którzy o to dbają i mam nadzieję, że dotrwamy drugiej rocznicy działalności bloga. Bo ja już wiem, że warto i liczę, że inne osoby również to zobaczą. 




Tutaj pojawi się certyfikat, jeżeli tylko się dowiem, czy ma być w mopsy czy tajemnicze cyrografy, więc prosiłabym o zostawienie informacji w komentarzu xD. 


Już wiem, że w mopsy, to jutro będą mopsy! 


Rzeczy wyłapane:

2.  Użytkownik jest zobowiązany do przeczytania i znajomości [znania?] regulaminu, natomiast administracja zobowiązuje się do informowania o ewentualnych wprowadzonych zmianach. 

2. Dłuższe nieusprawiedliwione nieobecności skutkują ostrzeżeniem, a jeśli po nim nie nastąpi reakcja, postaci[e] użytkownika zostają usunięte z bloga. 

2.[. / niepotrzebna kropka] Chat został stworzony, aby ułatwić komunikowanie się autorów [autorom?], a nie po to, żeby się kłócić.

Postaci[e] nie mogą się nimi posługiwać, w fabule hunty po prostu nie istnieją.

Przywiązane[niepotrzebny przecinek], do zbiornika, w którym zostały zamordowane, mogą, rzecz jasna, wyjść na ląd lub zmienić miejsce[przecinek + które zamieszkują?] w którym zamieszkują, lecz nie jest to dla nich komfortowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz